Gotta Be You
"Będę tutaj przy Tobie. Zapomnij o strachu, o wylanych łzach."
<16.07.2023 r.>
3:46 a.m.
Obudził mnie okropny sen. Przypomniał mi o mojej strasznej przeszłości. O tym co przeżyłam z moim byłym chłopakiem. Jednak to już nie ważne. Poznałam kogoś nowego, kto może pomoże mi uciec od idiotycznej przeszłości. Rzuciłam się w poduszkę i ponownie zasnęłam.
9:38 a.m.
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Powoli zwlokłam się z łóżka i powędrowałam do łazienki, zabierając ze sobą jakieś odpowiednie na ten dzień ubrania. Założyłam je, pomalowałam się, zrobiłam sobie wymagającą czasu fryzurkę i wyszłam. Szybko zbiegłam po schodach i migiem znalazłam się w kuchni.
Wyciągnęłam z lodówki parówki, zagrzałam je i zjadłam. Ubrałam miętowe trampki i wyszłam z domu. Udałam się do centrum. Do sklepu, w którym byłam dwa dni temu. Nie byłam dziś w jakimś super nastroju. To wszystko przez ten sen.
Wzięłam jajka i ruszyłam w kierunku kasy. Wzięłam sobie też miętowe gumy. Zapłaciłam i poszłam w stronę mojego domu. Park, przez który szłam dwa dni temu wydał mi się na prawdę piękny, więc i tego dnia postanowiłam pójść pomiędzy jego drzewami. Szłam tak sobie spokojnie.
Nagle, poczułam, że ktoś złapał mnie za ramiona i ten ktoś zatrzymał mnie, a potem mnie przytulił. Poczułam, że jest umięśniony i wyższy ode mnie, więc z pewnością był to mężczyzna. Położył głowę na moim ramieniu i szepnął mi do ucha "Boo!". Szybko wyrwałam się z jego objęć. To był Niall.
-Ty jesteś naprawdę głupi- stwierdziłam karcąc go wzrokiem.
-Mówiłem, że się zemszczę- uśmiechnął się.
-Przestań. Nie mam humoru- powiedziałam chłodno i zaczęłam iść dalej. Usłyszałam kroki za sobą. Ten człowiek chyba jest jakiś upośledzony.
-Co się stało?- spytał gdy był już obok mnie. Spojrzałam na niego jak na dziwaka.
-Znamy się od dwóch dni, niby czemu miałabym ci to mówić?- pokręciłam głową. Blondyn na to, tylko wzruszył ramionami. Po chwili jednak uśmiechnął się i objął mnie ramieniem.
-Bo... Wiem, że chcesz to komuś powiedzieć, ale chcesz zgrywać niezależną- powiedział nadal się uśmiechając, ale nawet na mnie nie spojrzał.
-Egh...- westchnęłam spuszczając głowę. -Tak- dodałam.
-Jestę jasnowidzę- zaśmiał się blondyn. Potem nastąpiła między nami zupełna cisza. Ja szłam do mojego domu, a on... Chyba też. W ogóle nie wiem dlaczego w żaden sposób nie zareagowałam. A może to i lepiej? To mogłoby zmienić cały bieg wydarzeń.
Nagle, poczułam, że ktoś złapał mnie za ramiona i ten ktoś zatrzymał mnie, a potem mnie przytulił. Poczułam, że jest umięśniony i wyższy ode mnie, więc z pewnością był to mężczyzna. Położył głowę na moim ramieniu i szepnął mi do ucha "Boo!". Szybko wyrwałam się z jego objęć. To był Niall.
-Ty jesteś naprawdę głupi- stwierdziłam karcąc go wzrokiem.
-Mówiłem, że się zemszczę- uśmiechnął się.
-Przestań. Nie mam humoru- powiedziałam chłodno i zaczęłam iść dalej. Usłyszałam kroki za sobą. Ten człowiek chyba jest jakiś upośledzony.
-Co się stało?- spytał gdy był już obok mnie. Spojrzałam na niego jak na dziwaka.
-Znamy się od dwóch dni, niby czemu miałabym ci to mówić?- pokręciłam głową. Blondyn na to, tylko wzruszył ramionami. Po chwili jednak uśmiechnął się i objął mnie ramieniem.
-Bo... Wiem, że chcesz to komuś powiedzieć, ale chcesz zgrywać niezależną- powiedział nadal się uśmiechając, ale nawet na mnie nie spojrzał.
-Egh...- westchnęłam spuszczając głowę. -Tak- dodałam.
-Jestę jasnowidzę- zaśmiał się blondyn. Potem nastąpiła między nami zupełna cisza. Ja szłam do mojego domu, a on... Chyba też. W ogóle nie wiem dlaczego w żaden sposób nie zareagowałam. A może to i lepiej? To mogłoby zmienić cały bieg wydarzeń.
11:37 a.m.
Otworzyłam drzwi mojego domu i weszłam, a zaraz za mną Niall. Dlaczego w ogóle wpuściłam go do mojego mieszkania? Przecież chciałam być sama.
Po prostu wszedł i usiadł n kanapie. Ja zaniosłam jajka i gumy do kuchni, a zaraz potem również usiadłam w salonie, tyle, że na fotelu. Między nami panowała niezręczna, wręcz denerwująca cisza. Przerwałam ją ja.
-Chodzi o to, że śnił mi się mój były- powiedziałam bez uczuć.
-I... To wszystko?- spytał z niedowierzaniem niebieskooki. Westchnęłam.
-Raczej śniło mi się to, co mi zrobił. Ja naprawdę myślałam, że on mnie kocha, a potem zdradził mnie. I ja to widziałam. I to mi się przyśniło... Potem mnie prześladował i mówił, że to była tylko niewinna zabawa- powiedziałam, a moje oczy się zaszkliły.
Blondyn spojrzał na mnie w zamyśleniu. Wyglądał trochę tak jakby to nie było nic nadzwyczajnego. Po chwili jednak uśmiechnął się tajemniczo.
-Ale w takim razie po co płakać po dupku, który i tak nie wróci? Harriet, jesteś teraz w Londynie, powinnaś korzystać z tego i bawić się, a nie myśleć o jakichś pierdolcach, którzy cię zdradzili!- powiedział wciąż się uśmiechając. Wyciągnął do mnie rękę. Podeszłam i złapałam ją, a mężczyzna pociągnął mnie i usiadłam na jego kolanach. Znów położył głowę na moim ramieniu i przytulił do siebie moją osóbkę.
-Ja, od teraz, już na zawsze, będę przy tobie. Zapomnij o tym, co ci zrobił, o strachu, czy o łzach. Zacznij nowe życie- szepnął. Po moim policzku spłynęła samotna łezka. Ale... To była raczej łezka szczęścia, że spotkałam kogoś takiego jak on.
-Ja, od teraz, już na zawsze, będę przy tobie. Zapomnij o tym, co ci zrobił, o strachu, czy o łzach. Zacznij nowe życie- szepnął. Po moim policzku spłynęła samotna łezka. Ale... To była raczej łezka szczęścia, że spotkałam kogoś takiego jak on.
17:51 p.m.
Od momentu kiedy Niall wyszedł z mojego domu - czyli gdzieś o piętnastej - cały czas, bezczynnie leżałam na kanapie. Zastanawiałam się tylko, gdzie on był przez całe moje życie...
Niall
Gdy wróciłem do domu, po prostu poszedłem spać. Nie chciało mi się robić nic innego.
-Niall piździelcu ty cały czas spałeś!?- usłyszałem krzyk Louis'a, a chwilę potem rzucił we mnie poduszką. Tak. Mieszkałem z Louis'em bo on też nie znalazł sobie dziewczyny no i tak jakoś wyszło.
-Wyjdź stąd- wymamrotałem.
-Jest osiemnasta. Wstawaj. Już. Jestem głodny- powiedział bez uczuć Louis wchodząc do sypialni.
-To zrób sobie coś- spojrzałem na niego jednym okiem.
-Nie chce mi się. Poza tym... Ty robisz lepsze kanapki niż ja- uśmiechnął się brunet i wyszedł.
-Wal się- mruknąłem i wbiłem twarz w poduszkę.
-----------------------------------------------------------------------
CZYSTASZ = KOMENTUJESZ
Hej, no wiem, wiem. Rozdział krótki, ale pisałam pod naciskiem, bez większej ilości weny i jakoś tak wyszło. Jest uroczy moment? Jest. Wszyscy zadowoleni? Mam nadzieję...
Jak pisze na górze: "czytasz = komentujesz". Tego się trzymajmy. :D Tak, jest opcja anonimowych komentarzy, więc każdy kto czyta może wygłosić swoją opinię. :3 Następny rozdział pojawi się - mam nadzieję - za kilka dni, czyli w poniedziałek, albo wtorek. :]
-Jest osiemnasta. Wstawaj. Już. Jestem głodny- powiedział bez uczuć Louis wchodząc do sypialni.
-To zrób sobie coś- spojrzałem na niego jednym okiem.
-Nie chce mi się. Poza tym... Ty robisz lepsze kanapki niż ja- uśmiechnął się brunet i wyszedł.
-Wal się- mruknąłem i wbiłem twarz w poduszkę.
-----------------------------------------------------------------------
CZYSTASZ = KOMENTUJESZ
Hej, no wiem, wiem. Rozdział krótki, ale pisałam pod naciskiem, bez większej ilości weny i jakoś tak wyszło. Jest uroczy moment? Jest. Wszyscy zadowoleni? Mam nadzieję...
Jak pisze na górze: "czytasz = komentujesz". Tego się trzymajmy. :D Tak, jest opcja anonimowych komentarzy, więc każdy kto czyta może wygłosić swoją opinię. :3 Następny rozdział pojawi się - mam nadzieję - za kilka dni, czyli w poniedziałek, albo wtorek. :]